W Irlandii znajduje się wiele świętych źródeł. Każde ma inną moc, najczęściej uzdrawiającą. Związane są z najróżniejszymi legendami dotyczącymi świętych. Deirbhile przybyła na półwysp prawdopodobnie w VI wieku. Była szlachcianką, ale postanowiła służyć Bogu. Jak to bywa z legendami przekazywanymi z ust do ust, mogą przypominać wiele innych mitów i bajek, które dotyczą znanych lub mniej znanych miejsc. Deirbhile podróżowała na osiołku, może dlatego tak dużo osłów można spotkać na wyspie, jakby oprócz wytrzymałego grzbietu, były również świetnymi towarzyszami podróży. W każdym razie w dziewczynie zakochał się wódz armii, która w tym czasie szturmowała Irlandię. Trzeba pamiętać, że Irlandczycy przyjmowali chrześcijaństwo, gdyż kościół obiecywał, że wyzwoli ich od brytyjskich najeźdzców, jak wiemy z historii, król Angli dogadał się z Papieżem i ludzie popadli w jeszcze większe zniewolenie, ale to już opowieść na inny czas. Wracając do legendy, wódz pragnął Deirbhile z całych swoich sił, kombinował jak ją WZIĄĆ, spryciula zapytała, co w niej najbardziej go pociąga. Odpowiedział, że oczy, więc ta niewiele myśląc, wydrapała je sobie i rzuciła w niego. W miejscu, gdzie spadły wytrysnął strumień. Facet już jej nie chciał, zebrał armię z brzegu i poszedł podbijać kraj. Dziewczyna przemyła oczodoły wodą. Jej wiara i miłość do Boga sprowadziła na nią cud. Dziewczyna odzyskła wzrok. Nie pytajcie mnie jak, cud, to cud. Dlatego 15 sierpnia, każdego roku, do Mullet przybywają pielgrzymki. Święta Dervilia, już z angielskiego, jest patronką tego cudownego miejsca i symbolem siły, oraz cudów związanych z chorobami oczu. Przemycie wodą ze źródła, ma je uleczyć. Kiedy opuszczaliśmy to święte miejsce, spotkaliśmy mężczyznę, który specjalnie przejechał 150 km, żeby przemyć oczy. Było widać, że ma z nimi problemy.
Dla upamiętnienia tego miejsca, kilka metrów wyżej, znajduje się kamienna spirala. To całkiem współczesna inicjatywa. Cały szlak rzeźb w hrabstwie Mayo powstał w 1993 roku. Związane są z najróżniejszymi legendami i mitami. Pewnie kiedyś do tego jeszcze wrócę.
Źródełko |
widok na wyspę Achill |
♥
OdpowiedzUsuńDziękuję za wycieczkę. Miło i ciekawie było zwiedzać z Tobą.
OdpowiedzUsuńRównież dziękuję :*
UsuńPS Liczę, że jeszcze gdzieś nas zabierzesz. ;-)
Usuńmam tu jeszcze jedną dziuplę do opisania :)
Usuńweselszy dzień, gdy tak pomyslę, że specjalnie to przygotowałaś z myślą o Twoich gościach.
OdpowiedzUsuńwędruję z Tobą....
Wiesz, po uwadze o mdłych wierszach zastanowiłam się, jakie to musi być bolesne dla niektórych, żyć w zgodzie z innymi bez uraz i przyszło mi na myśl, że nie trzeba być z kimś kogo się nie kocha, jest wiele sposobów, by być wolną i nie mieć pretensji do całego świata :)
Usuńściskam Alis
Ej! Czadowe! W polskich legendach, jak już się jakieś zakonnice modliły o wyzwolenie od najeźdźcy to zostawały kamieniem po wieki wieków. Ps. Swoją drogą: jeśli najbardziej pociągały go oczy, nie był taki zły... podejrzewałabym bardziej, że w oryginale Deirbhile musiała zrobić wasektomię i cisnąć czymś zgoła innym. Ps2. Wziąć :)
OdpowiedzUsuńDziewczyna pochodziła z najstarszego rodu Cormaców, myślę sobie, jak to w legendach, że ona wymyśliła inny sposób na pozbycie się zalotnika, ale wtedy, ludzie opowiadali o tym, co widzieli, a jak było coś małoprawdopodobne, to wymyślali historie pasujące do obyczajów... Dobrze, że jej nie spalili na stosie, bo to jeszcze nie były czasy inkwizycji :D Kto wie, co ona sobie tam podcięła, albo i nie :) kiss
UsuńPrzypuszczam, że w VI w. każdy wódz brał co chciał (barbarzyńca), nie pytając... ale fantastycznie zilustrowałaś legendą zdjęcia... BRAWO :) fajna wycieczka, miło Ci towarzyszyć <3
UsuńDokładnie, dlatego takie to wszystko nieprawdopodobne, Vikingowie wpadali na wyspę, jak po swoje, Anglicy również, a przecież przypływali tam i inni zdobywcy/barbarzyńcy, chociaż w niektórych legendach, przybysze bali się tutejszych kobiet, może ich rudość i niezwykłość wzbudzała jakieś hamulce, może ich bogowie, ich przesądy miały coś z tym wspólnego... Więc tak sobie wymyślam... Ściskam Bogo moja miła
UsuńBosz....w życiu bym sobie oczu nie wydrapała!!! Dzielna szlachcianka!!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce. Nie byłam :)
To zależy jak obrzydliwy był ten typ, pewnie viking jakiś, dziki...
UsuńPiękna legenda. W Glastonbury też jest źródło, wytryska z głowy lwa:)
OdpowiedzUsuńPewnie jest legenda związana z tym źródełekiem :)
UsuńŚw. Józef z Arymatei miał dać mu początek - mówi się też o św. Grallu z którego bije...
UsuńPiękna opowieść i z osiołkami :) Kiedyś na rozmowie o pracę zapytano mego męża z jakim zwierzęciem się utożsamia. Odpowiedział, że z osłem :) Tamtym oczy na wierzch wyszły, bo dotąd były tylko lwy i tygrysy. Ale kiedy wymienił wszystkie ośle zalety, to byli zaintrygowani. A mógł jeszcze dodać, że jest świetnym towarzyszem podróży :)
OdpowiedzUsuńUmmmm, 15 sierpnia widać jest dobry na cuda :)
Wszystkie "Czarne Madonny" na całym świecie mają swoje święto 15 sierpnia, kult maryjny i takie tam cuda wianki z 15. sierpnia :) to się jakoś w końcu łączy ze sobą, w kulturze celtyckiej również :)
OdpowiedzUsuńTo jesteśmy jedną wielką rodziną :)
UsuńKiedyś zawodowo pasjonowałam się kulturą walijskich Celtów. Legendy celtyckie, związane z Walią są niewiarygodne!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jakie to pasjonujące, cały dzień wczoraj szukałam powiązań z Deirbhile, różnice językowe, w końcu legenda z angielskiego różni się od tej z irlandzkiego przekładu, pominęłam wątek osła, bo zupełnie nie zrozumiałam jego roli. Kamienie ułożone przed źródłem mają symbolizować miejsce, gdzie uklęknął, ale nikt nie wie dlaczego...
UsuńMnóstwo czasu spędziłam w czytelniach, bo publikacje na te tematy nie są wznawiane, są bardzo stare, nie ma ich w sieci... Bardzo miło wspominam ten czas.
UsuńMuszę przepytać miejscowych na tę okoliczność :)
UsuńZawsze się łudzę, że któreś z takich miejsc i na mnie spłynie cudem. Nawet wygląda magicznie.Tak poetycko właśnie.
OdpowiedzUsuń:) rozumiem, myślę nawet, że Ci, co tu przyjeżdżają, i niekoniecznie chodzi im tylko o Mohery, czują magię i wracają każdego lata lub wiosny :*
UsuńCzasem nadzieja na nowe spojrzenia to już cud. Piękna historia. Dziękuję Małgosiu za tę wędrówkę.
OdpowiedzUsuńO właśnie, tak Małgoś, masz rację, ściskam i dziękuję, że jesteś :)
Usuńuwielbiam legendy:)
OdpowiedzUsuńTak czułam, że Ci się spodoba, wiem, że czujesz te wszystkie klimaty nieba, ziemi, przyrody :*
UsuńWow... ciekawe Małgoś... Buziaki
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCiekawa legenda :) A miejsce niesamowite, wpatruję się i wpatruję w te zdjęcia! Pięknie!
OdpowiedzUsuńTak, bardzo fajny czas tam spędziłam...
UsuńBardzo lubię Twoje podróżnicze irlandzkie posty, Małgosiu :) Chcę więcej!
OdpowiedzUsuńBędą Wiolu :) Pozdrawiam
UsuńMrożąca krew w żyłach legenda. Swoją droga ciekawe, jak sobie naprawdę z nim poradziła, wszak w każdej legendzie jakieś ziarenko prawdy jest.Miejsce ma moc niewątpliwie, piękne :) Serdeczności ślę :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się dowiem, chociaż to pewnie wciąż będzie opowieść z domysłów...
Usuńślę i ja :***