Jeżeli przestrzeń odbija się po drugiej stronie,
odpowiednio wypada i przepada - tworzy porządek.
Oglądamy nosy, w oczach splatane ręce,
można się pomylić w ilości kości, stawów,
gdyby tam zajrzeć. Zakładamy jednolite koszule,
obrysowują linią talię, do perfekcji rozwidlają się drogi,
przy pocieraniu deski nie ranią skóry. Mam wątpliwości
o zapotrzebowaniu na światy
inne niż ten przy kawie z irlandzką pianką,
doskonalsze formy, regularność elementów,
usytuowanie dróg, mostów, rzek. Oddzielenie od dna
- marzenia wypchnięte i wciśnięte w kąty
w pajęczynie poczują zielonkawy nalot,
brak siły by unieść siebie. Podwójnie bolesne
nogi bez nóg, fantomowe krwawienie z wnętrza,
gdybyś kiedyś tam zszedł, głęboko
kiedykolwiek.
Asymetryczny porządek, nigdy jednakowe odbicie.
OdpowiedzUsuńNiby tak :) ściskam
Usuń"brak siły, by unieść siebie" - w tej chwili najbardziej te słowa oddają mój stan
OdpowiedzUsuńJesień?
UsuńCiężko, ciężej i jeszcze bardziej...
OdpowiedzUsuńBywa lekko, lżej...
Usuń♥
OdpowiedzUsuń♥
UsuńPewnie wszystko czego nam brak boli podwójnie, po wielokroć, ilekroć dogania nas tęsknota za tym brakującym kawałkiem siebie, kawałkiem naszego świata. I już jest asymetrycznie.
OdpowiedzUsuńA jednak lubię asymetrię, w jej nieprzewidywalności.
:*
Asymetria, to coś prawdziwego, w nas, a że czasami boli...
Usuńściskam ciepło BB :)
Cały czas staram się być regularna, niestety jestem całkowicie asymetryczna.
OdpowiedzUsuńI pięknie Ci :)
UsuńAch, nie. Tamte światy są piękne i bardzo, bardzo potrzebne. To światy naszych wyobrażeń, marzeń i dusz :)
OdpowiedzUsuńKilka dobrych wydarzeń następujących po sobie i człowiek czuje się lepiej, nawet o ciut większą stopą od drugiej :)
Usuń