- Nie wiesz, gdzie tato trzyma alanki? - Nie słyszę! Co trzyma? - Alanki. (i tu dochodzi gest palcem w powietrzu) - Nie wiem, co to są alanki. - Ale nie wiesz, gdzie trzyma? - Jak nie wiem, co to są alanki, to nie wiem, gdzie trzyma.
Dokładnie, tym bardziej, że mój syn wypowiadał alnaki z taką szybkością, że to była dla mnie magia, gdybym myślała w tamtym momencie po angielsku, pewnie załapałabym, ale była pochłonięta robieniem chleba :P
Ale chociaż był jakiś trop alanki - alan Mój T. to potrafi zapytać czy nie widziałam gdzie jest "ten" I za cholerę nie wiem o co mu może chodzić A dla niego jest oczywiste o czym mówi. No i dlaczego ja nie wiem?
:-))) pyszna historia. A nie znałam klucza imbusowego pod tą nazwą. Znam za to jeszcze jedną jego nazwę - klucz szwedzki! Ha! Kiedyś, koło 23 w nocy, wpadł do mnie sąsiad z góry. Otwieram na głośne stukanie drzwi i natychmiast po "dobry wieczór" pada pytanie "czy jest jakiś mężczyzna w domu?". Jedyne co byłam w stanie pomyśleć to "hmmm..." i czy bać się, czy śmiać. Mężczyzn chwilowo ci u nas brak. Sąsiad, że szkoda, bo on chciał klucz imbusowy pożyczyć. I tu się zagotowało w mojej, chwilami dość feministycznej duszy, bo niby czemu kobieta ma nie wiedzieć co zacz klucz imbusowy??? Bo ja wiem! Tak furczałam pod nosem i rzucałam zawartością skrzynki z narzędziami (spadku po moim tacie), że sąsiad stał cichutko i karnie:-) Zwłaszcza gdy robiłam wykład, co to ja potrafię w domu sama zrobić, jak szlifować gładź tynkową, montować kontakty... A boję się wkręcać żarówki:-) Cieszy mnie to bardzo, bo ukazuje moją kobietą delikatność;-)))) A to się rozgadałam! Przepraszam:-)
Ten stos to ma solidną podstawę. Dosyć. Ja to o alankach i innych kluczach czy nie-kluczach pierwszy raz w ogóle słyszę, ale i tak mi się podoba, bo nawet, jak nie rozumiem, to absurdziki uwielbiam. I tak było śmiesznie.
Wydaje się logiczne, ale w pewnym wieku obowiązuje inna logika :)))
OdpowiedzUsuńDokładnie, tym bardziej, że mój syn wypowiadał alnaki z taką szybkością, że to była dla mnie magia, gdybym myślała w tamtym momencie po angielsku, pewnie załapałabym, ale była pochłonięta robieniem chleba :P
UsuńA robienie chleba to rodzaj rytuału, który wymaga skupienia i nabożności. Tez bym w takim momencie nie wiedział nic o alankach i jemu podobnych:-)
UsuńA co to są alanki??????
OdpowiedzUsuńalan key, taki kluczyk w kształcie przypomina literę L
UsuńA co to są alanki??????
OdpowiedzUsuńAle chociaż był jakiś trop alanki - alan
OdpowiedzUsuńMój T. to potrafi zapytać czy nie widziałam gdzie jest "ten"
I za cholerę nie wiem o co mu może chodzić
A dla niego jest oczywiste o czym mówi. No i dlaczego ja nie wiem?
Takie pytania też padają, to, tamto, ten
Usuńtak, oczywistość :)
aberecik i awitaminki :)
OdpowiedzUsuńa berecik wzięłaś? a witaminki zażyłaś ?
a potem zdziwienie rodzica,że niby nie wie o co chodzi :)))
U nas w domu na szczęście to przewrażliwie i nagorliwość nie istnieje :)
Usuńhaha, ściskam Aparatko :*
Aberecik - piękne!
UsuńW życiu bym nie wpadła i to w takim szybkim rozumowaniu, że to klucze ampulowe...no ładnie. Młodzież wyprzedza :*
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/SX3CEJUqzx0
:) bułka z masłem :)
Usuńu nas imbusem zwany
OdpowiedzUsuńudanego pączkowego dnia..
:)
no właśnie, teraz to już w każdym języku wiem, co to za cwaniaczek :)
Usuń;)) pączkowe skojarzenie mam, czy to można skompletować z kluczem?
OdpowiedzUsuńmyślę, że dzisiaj wszyscy patrzymy na życie przez pryzmat pączków :)
UsuńBardzo fajne ale zostawia pewien niedosyt: nie idzie zrozumieć, co to są alanki. In baccione
OdpowiedzUsuńklucz ampułowy z angielskiego alan key (alanki)
Usuńno nie wiem jak inaczej wyjaśnić, kiss
Ja to wiem, o co chodzi z tymi ala-nkami:) u mnie dziś faworki, mniam... chrup... chrup...
OdpowiedzUsuńu mnie były, a właściwie jeszcze są, pieczone pączki, bo wiesz, ja nie umiem na oleju :*
Usuńno i weź i bądź tu mądry, uwielbiam takie słówka!!
OdpowiedzUsuń:) gdyby zapytał mnie o klucz imbusowy, wkrętak albo młotek, to luzik, ale alanki?!
UsuńHa! Czytając, musiałam podejrzeć co zacz (alanek znany mi jest jako klucz imbusowy ;-)), a sam dialog świetny! :-)
OdpowiedzUsuń:-))) pyszna historia. A nie znałam klucza imbusowego pod tą nazwą. Znam za to jeszcze jedną jego nazwę - klucz szwedzki! Ha!
OdpowiedzUsuńKiedyś, koło 23 w nocy, wpadł do mnie sąsiad z góry. Otwieram na głośne stukanie drzwi i natychmiast po "dobry wieczór" pada pytanie "czy jest jakiś mężczyzna w domu?". Jedyne co byłam w stanie pomyśleć to "hmmm..." i czy bać się, czy śmiać. Mężczyzn chwilowo ci u nas brak. Sąsiad, że szkoda, bo on chciał klucz imbusowy pożyczyć. I tu się zagotowało w mojej, chwilami dość feministycznej duszy, bo niby czemu kobieta ma nie wiedzieć co zacz klucz imbusowy??? Bo ja wiem! Tak furczałam pod nosem i rzucałam zawartością skrzynki z narzędziami (spadku po moim tacie), że sąsiad stał cichutko i karnie:-) Zwłaszcza gdy robiłam wykład, co to ja potrafię w domu sama zrobić, jak szlifować gładź tynkową, montować kontakty... A boję się wkręcać żarówki:-) Cieszy mnie to bardzo, bo ukazuje moją kobietą delikatność;-))))
A to się rozgadałam! Przepraszam:-)
Myślę, że w różnych państwach, ma on swoją nazwę :) co do sąsiada, bardzo podoba mi się Twoja postawa :) rozgaduj się :* uśmiechy posyłam
UsuńTen stos to ma solidną podstawę. Dosyć.
OdpowiedzUsuńJa to o alankach i innych kluczach czy nie-kluczach pierwszy raz w ogóle słyszę, ale i tak mi się podoba, bo nawet, jak nie rozumiem, to absurdziki uwielbiam. I tak było śmiesznie.