Co tu pisać. Proste i genialne. I zaczyna się od przedziału kolejowego (radośni pasażerowie z nóżkami na przeciwległych siedziskach z dwuskarpetianem seranu - co przeżyłem ostatnio) więc tekst jak najbardziej niestety aktualny choć metafora wypełza poza opisywany przeze mnie przedział.
Nie zjadajmy się! Nie mówcie odwróceni tyłem... To są słowa które już od kilku lat w sobie noszę, utkwiły w pamięci...żyją i czynią. Dziękuję Małgoś :*
Tak, rozmawiałam z przyjaciółką na ten sam temat i miałyśmy podobne wnioski. Nigdy nie zrozumiem tego całego lobbowania, bez którego ani rusz w tym światku :(
Tak - też uważam, że był to ten poziom literatury, która zasługiwała na największe wyróżnienie. W moim domu zdania są podzielone, bo ona uważa, że to Herbert był największy (różnica zdań). Ja nieustannie uważałem, że Różewicz jest mi bliższy. Nie umniejszając nic temu drugiemu. Mistrzowie odchodzą, nowi się ujawnią, bo życie nie znosi pustki...
A widzisz, bardziej utożsamiam się z Różowieczem i dodatkowo przyjaźń z Nowosielskim potęgowało i potenguje mój odbiór twórczości tych dwoje, którzy wzajemnie inspirowali się, listy pewnie znasz...
Smutno bardzo, że już coraz mniej tych wielkich Mistrzów, ale jakże pięknie żyć w czasach, kiedy i oni żyli, i żyć będą nadal w nas poprzez słowa, wobec których Śmierć jest bezradna... a wręcz przeciwnie do swojej roli "odbierania" życia-bytu, w przypadku słów nadaje im jeszcze większej mocy, ważności i nieśmiertelności.
:(
OdpowiedzUsuńNIe smuć się, Rózewicz dożył pięknego wieku :)
UsuńCo tu pisać. Proste i genialne. I zaczyna się od przedziału kolejowego (radośni pasażerowie z nóżkami na przeciwległych siedziskach z dwuskarpetianem seranu - co przeżyłem ostatnio) więc tekst jak najbardziej niestety aktualny choć metafora wypełza poza opisywany przeze mnie przedział.
OdpowiedzUsuńAno :*
UsuńNie zjadajmy się!
OdpowiedzUsuńNie mówcie odwróceni tyłem...
To są słowa które już od kilku lat w sobie noszę, utkwiły w pamięci...żyją i czynią.
Dziękuję Małgoś :*
Różewicz jest w mojej pamięci, i tak już będzie, buziak Beatko :*
Usuńniech Mu się tam dobrze wiedzie :(
OdpowiedzUsuńTak zastanawiałam się z mężem, że to jeden z niewielu już, a może OSTATNI Polak, który powinien (!) otrzymać literacką nagrodę Nobla. I nie otrzymał.
OdpowiedzUsuńTak, rozmawiałam z przyjaciółką na ten sam temat i miałyśmy podobne wnioski. Nigdy nie zrozumiem tego całego lobbowania, bez którego ani rusz w tym światku :(
UsuńTak - też uważam, że był to ten poziom literatury, która zasługiwała na największe wyróżnienie. W moim domu zdania są podzielone, bo ona uważa, że to Herbert był największy (różnica zdań). Ja nieustannie uważałem, że Różewicz jest mi bliższy. Nie umniejszając nic temu drugiemu. Mistrzowie odchodzą, nowi się ujawnią, bo życie nie znosi pustki...
UsuńA widzisz, bardziej utożsamiam się z Różowieczem i dodatkowo przyjaźń z Nowosielskim potęgowało i potenguje mój odbiór twórczości tych dwoje, którzy wzajemnie inspirowali się, listy pewnie znasz...
Usuńściskam :*
OdpowiedzUsuńSmutno bardzo, że już coraz mniej tych wielkich Mistrzów, ale jakże pięknie żyć w czasach, kiedy i oni żyli, i żyć będą nadal w nas poprzez słowa, wobec których Śmierć jest bezradna... a wręcz przeciwnie do swojej roli "odbierania" życia-bytu, w przypadku słów nadaje im jeszcze większej mocy, ważności i nieśmiertelności.
OdpowiedzUsuń:* dokładnie tak jak napisałaś :* ściskam Vi
Usuń