Daras Bareya |
Wstąpiłam w bryłę lodu, w jej kształt i chłód,
żeby zatrzeć pamięć trzeba czegoś więcej. Nie mogę iść dalej,
zanim przebrzmi odgłos wiatru, zawróci w głowie.
Łodyżki, ogonki, półkola, to wszystko pozostaje w środku,
nie wiem, czy mogę je uratować.
Zostają pieszczotliwe piosenki, sznur, który nas łączy
z kosmosem. Wyspiarze tęsknie czekają na słoneczne dni
i wrzucają do szklanek kryształki lodu. Uczę się z uśmiechem
wciągać powietrze i przytakuję świstem z bezdechu.
Może chodzi o krztynę dźwięku, co wydostaje się z obłędu,
kiedy wyplątuję zwiędłe kwiaty z wianków zawieszonych na drzwiach
albo łapię postrzępione kartki, później składam z nich statki.
Litery, wbrew mojej woli, rozpuszczają się i wypływają z wody
jak koła ratunkowe, w ich miejscu stoi nosorożec.
Małgosiu, jak Ty pięknie potrafisz poprowadzić po meandrach swojej duszy....ściskam :*
OdpowiedzUsuńMM, ściskam i dziękuję
UsuńCoś jest w tym nosorożcu. Idziesz na grzyby a on sobie stoi i chrupie trawkę.
OdpowiedzUsuńŚwietny wiersz. Jakąś nostalgię w nim wyczuwam. pozdro.
p.s. podoba mi się to zdjęcie z pieczątką, czyli baner - czy jak tam zwał - bloga.
Dzięki :)
UsuńI na tych drzwiach te wianki wiszą naprawdę?
OdpowiedzUsuńNieważne, czy wiszą, ważne, że możesz je sobie wyobrazić. Nie bądź taką detalistką:-)))
Usuńnaprawdę
Usuńniebezpieczne są słowa które wypadły z całości urywki zdać sentencji początki refrenu zapomnianego hymnu:)
OdpowiedzUsuńa stopy opuszczają nas i smakują ziemię małymi korzonkami które rano odrywamy boleśnie
Psujesz wszystko zamieniasz na opak streszczasz tragedię na romans kuchenny idei lot wysokopienny
zmieniasz w stękania eksklamacje szlochy
może wystraczy jak nauczysz się latać? Masz tam chyba jakieś lotnisko....
UsuńPan Cogito o magii
OdpowiedzUsuńraczej o pewności
Usuń