poniedziałek, 15 kwietnia 2013

One Art





Elizabeth Bishop

przełożył Maciej Woźniak

Jedyna sztuka


Sztuka tracenia potrafi być prosta;
tak wiele rzeczy wyraźnie chce przepaść,
że kiedy znikną, to jest żadna rozpacz.

Trać co dzień, jakbyś uczył się rzemiosła:
zgub klucze, pozwól niech ci czas ucieka.
Sztuka tracenia potrafi być prosta.

Ćwicz tak, by suma straconego rosła:
pejzaży, imion i miejsc, w które jechać
nie zdążysz. Przecież to jest żadna rozpacz.

Zgubić zegarek, co po matce został,
sprzedać dom, skoro już nikt w nim nie czeka.
Sztuka tracenia potrafi być prosta.

Stracić dwa miasta, cóż to jest przy włościach
o wiele większych. Lecz stracona rzeka
albo kontynent to też żadna rozpacz.

Że cię nie stracę (choć twój głos i postać
tak bardzo kocham), też nie chcę przyrzekać.
Sztuka tracenia potrafi być prosta,
choć tak wygląda (no, napisz to!) rozpacz.


Jedna sztuka


przełożył Stanisław Barańczak 

W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy;
tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz przeczucie straty,
że kiedy się je traci – nie ma sprawy.

Trać co dzień coś nowego. Przyjmuj bez obawy
stracone szanse, upływ chwil, zgubione klucze.
W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy.

Trać rozleglej, trać szybciej, ćwicz -wejdzie ci w nawyk
utrata miejsc, nazw, schronień, dokąd chciałeś uciec
lub chociażby się wybrać. Praktykuj te sprawy.

Przepadł mi gdzieś zegarek po matce. Jaskrawy
blask dawnych domów? Dzisiaj blady cień, ukłucie
w sercu. W sztuce tracenia łatwo dojść do wprawy.

Straciłem dwa najdroższe miasta – ba, dzierżawy
ogromniejsze: dwie rzeki, kontynent. Nie wrócę
do nich już nigdy, ale trudno. Nie ma sprawy.

Nawet gdy stracę ciebie (ten gest, śmiech chropawy,
który kocham), nie będzie w tym kłamstwa. Tak, w sztuce
tracenia nie jest wcale trudno dojść do wprawy;
tak, straty to nie takie znów (Pisz!) straszne sprawy.


One Art

The art of losing isn’t hard to master;
so many things seem filled with the intent
to be lost that their loss is no disaster,

Lose something every day. Accept the fluster
of lost door keys, the hour badly spent.
The art of losing isn’t hard to master.

Then practice losing farther, losing faster:
places, and names, and where it was you meant
to travel. None of these will bring disaster.

I lost my mother’s watch. And look! my last, or
next-to-last, of three beloved houses went.
The art of losing isn’t hard to master.

I lost two cities, lovely ones. And, vaster,
some realms I owned, two rivers, a continent.
I miss them, but it wasn’t a disaster.

– Even losing you (the joking voice, a gesture
I love) I shan’t have lied. It’s evident
the art of losing’s not too hard to master
though it may look like (Write it!) a disaster.