Popiół, a raczej czym i gdzie jesteśmy - o tomie poezji Krzysztofa Niewrzędy
Krzysiek mnie zaskakuje. Ot tak,
zwyczajnie. Mieszkaliśmy w sąsiedztwie, więc w moich rozważaniach zejdę do
poziomu osobistego, emocjonalnego i szalenie rozrywkowego. I w cale nie będzie
o winie, które na okładce można dojrzeć, ani o rozmienianiu się na drobne.
Krzysiek Niewrzęda z Popiołem idealnie wpasował się w mój stan. Nie
ważne, czy wiersze są rymowane, wolne, uporządkowane czy szalone. Treść, bo
treść jest istotna, sprawia, że tam gdzie byłam, już nie jestem i wszystko
zmieniło się w popiół. Tak:
„teraz
dmucham
w żarzące się śmieci
by podtrzymać
ogień”
dmucham
w żarzące się śmieci
by podtrzymać
ogień”
Żaden z wierszy nie jest
pozbawionych znaków, w każdym na jakiś sposób wszystko zmienia się i do czegoś
dąży. Do czego? Należy to samodzielnie odkrywać, warstwa po warstwie.
Podmiot podtrzymuje dialog, podnosi i
dociera. I niezmiennie we wszystkim co robi bywa nieświadomy:
„dopiero telefon
uświadomił mi
że zapomniałem
o pierwszym przykazaniu”
uświadomił mi
że zapomniałem
o pierwszym przykazaniu”
A kara będzie jedna. Za znęcanie
się nad muchą, za grzebanie w pośpiechu i za uśmiercanie. To nie są wiersze na
chwilę, dla zabawy. Nie wpisują się w tradycję i jej nie tworzą. Krzysiek jest
poetą i pisze dla mnie - tak chcę myśleć:
„drapie
swędzące unerwienie
słowa tylko
powciągać trzeba
zagrzebane
w pośpiechu”
swędzące unerwienie
słowa tylko
powciągać trzeba
zagrzebane
w pośpiechu”
Tomik się czyta znakomicie,
wiersze nie są ani narzucające się, ani dydaktyczne. Autor jest osobliwą
osobowością. Wychodząc z domu zabiera parasol, musi być świetnym obserwatorem.
Rytm też nie jest przypadkowy. Książka żyje - i takie są wiersze. Konkretne, włóczące
się z czytelnikiem, niepozbawione liryzmu. Realizują pewną koncepcję, wierną
rzeczywistości, żadnych gierek słownych, literackich upychanek. To właśnie
lubię w pisaniu Krzysztofa. Wszystkie nieba są niebieskie, tramwaje zimne, a za grzechy poniesiemy karę,
bez znaczenia, czy wierzymy w tego czy innego Boga. To ma nas zmusić do pokory,
do myślenia. Do słuchania i patrzenia. Mamy być świadomi.
„Umilknij!
Ucisz się!
i wtedy właśnie ujrzałem
niebo nowe
i ziemię nową"
Ucisz się!
i wtedy właśnie ujrzałem
niebo nowe
i ziemię nową"
Dlatego kiedy mam na myśli Popiół,
wiem, że poeta w przewrotny sposób rozlicza się nie tylko z czytelnikiem.
Wyjaśnia, co tracimy przez bezmyślność. Ograbia nas ze złudzeń.
i wypełnił
nieużywane od dawna
popielniczki"
tekst ukazał się w 44 numerze sZAFy
mnie bardzo wpadła w oko i serce Justyna Jabłońska .swietne malarstwo nie znałem jej ,,,,,,,no i nóżki oczywiście;)
OdpowiedzUsuńbuziak
Rafał
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńp.s.
Pocieszam się, że już niedługo wyjdę z marketów i będzie mnie psychicznie i emocjonalnie stać na czytanie czegoś więcej, niż prostych powieści akcji i thrillerów :)
Buziak!
ależ wspaniałych postaci -super- lubie szafię :)))
OdpowiedzUsuń...no i fotografia na okładce cudna!!!
gratki!!!
no nózki wiadomo...Jabłonska jest przesmaczna.
OdpowiedzUsuńja jeszcze raz gratuluję