nie wierz zwięzłej fabule zanim stopnieje śnieg
i wyrosną zaspy śmieci mogłabym z tobą pójść
na pokaz węży które duszą tylko z nazwy bo są pozbawione
jazzu
odwracanie się na pięcie do publiczności
nie obchodzi mnie chociaż przez zimę wydrążyłeś kamień
w czajniku i skórą przyoblekłeś okno wywołując czułość
nieznaną wcześniej przeznaczeniu a innym instrumentom
twierdząc że w matni słońca wszystko samo przejdzie
ach !!!!!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWęże bez jazzu? Biedactwa...;)
OdpowiedzUsuńi całe ich bożeszczęście
Usuńw matni słońca... nic się nie ukryje.
OdpowiedzUsuńPięknie, Małgorzato :*
Dziękuję za poczytanie
UsuńPięknie? owszem, ale tyleż pięknie, co intelektualnie! :) i za to dziękuję :)
OdpowiedzUsuńIntelektualnie? Owszem, ale nie tyleż pięknie, co intelektualnie. Słowo pięknie nie jest dla mnie pustym frazesem; jeśli mówię pięknie, mam na myśli pojęcie absolutnie nadrzędne, także wobec intelektu :)
UsuńAaaaa prima aprilis mi robicie?
Usuńcoś się zimowego skonczyło w wierszu
OdpowiedzUsuń...ale nie zima, u mnie padał śnieg i to nie prima aprilis
u mnie była śnieżyca na serio, na szczęście szybko się zmyła!
UsuńNa pewno przejdzie? ;)
OdpowiedzUsuńPewnie!
UsuńMatnia słońca, to dla mnie całkiem rzeczywisty koszmar.
OdpowiedzUsuńCałkiem bez szans na czułość.
Nie z każdym można pójść na pokaz węży ...
Pozbawione jazzu ... ależ powiedziałaś! Czuję, że upływ czasu pozbawia jazzu.
Pozdrawiam pięknie!
Dzisiaj przez chwilę tak się poczułam... nie myślałam, że mi się przytrafi...
UsuńBardzo mi bliskie...
OdpowiedzUsuńI nie czekoladowe...
Usuńa dla mnie pięknie i smakowicie intelektualnie staram się nie zgłębiać rozum prowadzi na manowce :)
OdpowiedzUsuńrafał naturalnie
Czasem niech prowadzi...
UsuńTak!
OdpowiedzUsuńPS
Wolałbym "i w skórę przyoblekłeś".
Tak jest :)
Usuń