SKŁADNIKI:
- 20 - 25 dag świeżego imbiru,
- 5 cytryn,
- 0,4 kg cukru
- 4 łyżki miodu,
- 0,5 l spirytusu i 0,5 l wódki i 2 szklanki przegotowanej zimnej wody
Przygotowanie:
Imbir obmyć drapakiem i pokroić w cienkie plasterki, cytryny bez obierania, sparzone pokroić w ósemki. Wszystko umieszczamy w słoju, dodajemy rozpuszczony cukier. Należy spróbować rozpuścić cukier w 2 szklankach wody. Zakręcić słój i odstawić w ciemne i chłodne miejsce na dwa miesiące. Jednak po upływie 4 tygodni dołożyć 4 łyżki miodu, wymieszać i odstawić na pozostałe tygodnie. Po upływie wymaganego czasu przefiltrować i wlać do pięknej karafki :)
Mam u siebie imbirówkę trzyletnią i dwuletnią... czuć różnicę :)
lubię imbir, a na zimę jak znalazł.
OdpowiedzUsuńPodłączam się :)
OdpowiedzUsuńlubię jak kobiety dzielą się swoimi przepisami :)))
OdpowiedzUsuńale, ale- żyć 4 tygodnie ze świadomością, że tam na parapecie...ech, nie na moje nerwy!a masz coś na TENCZAS ???dawaj, dawaj- wiatr wieje, wichura szaleje :)
buziaki!
napijmy się zatem!
OdpowiedzUsuńkusisz :)
OdpowiedzUsuńna pewno skorzystam z przepisu, lubię imbir
dziękuję :*
Ostatnio rzadziej wchodzę na bloga, ale widzę, że się rozwijasz nie tylko literacko, choć z literatką można kojarzyć :)
OdpowiedzUsuńO! Naleweczka ... mój ulubiony temat ... no bo lubię je robić:)
OdpowiedzUsuńKiedyś imbirową robiłam jak jeszcze nalewek robić nie umiałam ... spróbuję jeszcze raz skorzystawszy z Twojego przepisu:)
nie umiałbym coś tak dobrego trzymać 2 lub 3 lata, poszło by od razu :)
OdpowiedzUsuńCzaroffnico - nalewki mają to do siebie, że każda musi swoje odstać! Zrób sobie grzańca :)
OdpowiedzUsuńNocny - u mnie nie ma kto pić :) hehe
Madziu - spróbuj herbaty z kawałkiem imbiru :)
Kopacz - a jest tam u Ciebie spirytus? Jak nie, to na samej wódce bez wody :)
Malinconia - bęc!
Jolu - a proszę!
Bibi - dla tych dwuznaczności wyszłam z podziemia :)
Danuś - pychota :)
Nigdy nie robiłam nalewek - chyba się skuszę :) Ten smak może być ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMuszę skorzystać z przepisu - z pewnością smakuje przednio:-)
OdpowiedzUsuńochy i achy smakowitości rozgrzewające na zimę :)
OdpowiedzUsuńTo na rozgrzewkę. Trzeba od razu postawić kilka, żeby starczyło do końca zimy :)
OdpowiedzUsuńJa wstawiłam takie dziwo co to się wtyka ziarna kawy do pomarańczy, dosypuje cukier i czeka... czeka... czeka... ;)
czyta...i oczom nie wierzę:))!!! NIE WIERSZ??? czy aby na pewno? ..może źle interpretuję? ..kurde no nie takie skomplikowany..może wypróbuję? smaczna ta 'imbirówka'??? że tak się głupio spytam wprost..serdeczności..Margo...jakoś ostatnio nie wyrabiam z zaglądaniem ..na blogi ciągle siedzę w zdjęciach..buziak.A.
OdpowiedzUsuńBym się zabrał do próbowania.
OdpowiedzUsuńoj to trzeba wypróbować a na nalewkę z dzikiej róży może jakiś sprawdzony przepis się znajdzie? :) wino już się robi ale jeszcze nalewki mi się chce ;) a pamiętam, że wspominałaś o niej..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Euforko
OdpowiedzUsuńna 0,5 kg owoców róży, o,5 kg cukru o,5l spirytusu 0,25 wódki i szklanka przegotowanej wody. mieszasz przez pierwsze dni, aż się cukier rozpuści. Odstawiasz na minimum 6 tygodni. Po tym czasie, możesz doprawić miodem, kardamonem, ale osobiście wolę czystą nalewkę z róży bez przypraw :)
buziole
Magenta - słyszałam, ale nie chciało mi się wtykać :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak smakuje :)
Pchełko - a widzisz, czasem dla odmiany dobrze jest zaskoczyć czytelnika :)
Jak widać skutecznie :)
Andrzeju, Stasinko, Hamero, Ladybird - nalewki można robić ze wszystkich owoców, bardzo lubię ananasówkę... polecam :*
Można kupić :)
OdpowiedzUsuńooo dziękuję ślicznie :D
OdpowiedzUsuńa mogą być suszone owoce róży?
Kopacz, no to do dzieła :)
OdpowiedzUsuńEuforko, nigdy nie próbowałam z suszonych, pewnie trzeba by je najpierw namoczyć przed zalaniem spirytusem, ale to tylko moja teoria :)
Coś waznego w czacie! Pozdrawiam smakowo-alkoholicznie...
OdpowiedzUsuńAndrzeju, dziękuję pięknie za zauważenie tego orta, no ja się kajam i poprawiam :)
OdpowiedzUsuń