Łączy w bólu kolana, zamyka
usta, gdy zgorzkniałe tracą kolor,
naciągnięte sinieją.
Deski sosnowe boazerii pękały od środka,
pamiętasz jak się cieszyłyśmy z parkietu?
Wygodne materace i żeliwne grzejniki,
w pustych nawilżaczach schły
ogryzki jabłek - zbutwiały, bo nikt tam
nie mieszkał.
Widok na stary sad psują małe okna,
klitki, nie wydostaje się z nich przestrzeń,
wszystko wygląda tak samo, ale inaczej
przez pierwsze piętnaście lat. Biegałam
jak oszalała po schodach - lądowanie na tyłku,
bielizna ukradkiem wciskana za szafę.
I noc. Migotała kilka minut, później
wychowałam się, zaczęłam wyglądać inaczej -
w konfrontacji odkrywam znajomych.
O tej porze roku można dostrzec żonkile,
resztki włosów i stosy książek.
Nałgosiu, ten wiersz jest przepiękny! Dziękuję za niego! Poproszę o więcej :)
OdpowiedzUsuńNo i jak sobie człowiek poprzeczkę ustawi, to później strach zebrać myśli w spójną całość :*
Usuńmam u siebie na ścianie obraz. nosi tytuł DOM, namalował go człowiek, po którym pewnego dnia "wszelki ślad zaginął" - i to jest taki dom, gdzie strych panoszy się wszędzie, jest mrok, dużo wszystkiego.
OdpowiedzUsuńtylko ludzi w nim nie ma ale ciągle słychać w nim ich życie.
:)
Lubię takie obrazy, może powinnaś to popisać?
UsuńWiersz piękny i prawdziwy, ale ja takiej wiosny nie chcę i chcę!
OdpowiedzUsuńTo się nazywa zdecydowanie :)
UsuńWszystko tak samo ale inaczej. Wiosna co roku mnie zachwyca. Może być nawet taka niepokojąca.
OdpowiedzUsuńWiosna to tylko pretekst do rozmyślań :)
UsuńZaintrygował mnie żeliwny grzejnik z fajansowym nawilżaczem wypełnionym ogryzkami:-)
OdpowiedzUsuńno właśnie, w nawilżaczach można wiele odszukać, temperówkę np.
UsuńU mnie z wierszami jest jak z jabłkami - jem razem z pestkami, w których jest jod. Niby gorzkie ale wiem, że (podobno) dobre dla zdrowia. pozdra
OdpowiedzUsuńJabłka tylko z pestakim, pod warunkiem, że jabłko ma w sobie pestki
Usuńwiosny są zawsze oczekiwane, zawsze rozjaśniają czas, życie, a we wspomnieniach mogą być całkiem inne.
OdpowiedzUsuńPamiętam nawilżacze na kaloryferach i pamiętam moje pierwsze mieszkanie. Miało 34m2, 2 pokoje, na 6.pietrze. Nie było osoby, która by mi tego mieszkania nie zazdrościła, a ja... byłam najszczęśliwsza młodą osobą pod słońcem, która ma swój pałac;)
I to jest naważneijsze, być u siebie :)
UsuńNigdy nie jest tak samo... i to jest przemijanie.
OdpowiedzUsuńLubie podgladac przemijanie...
Serdecznosci wiosenne.
Judith
Pozdarawiam ciepło :) to prawda, przemijanie jest fascynujące
Usuńwspomnienie dorastania?
OdpowiedzUsuńPiękne.
Migawka :)
UsuńTwój talent poetycki nieustannie budzi mój zachwyt :)
OdpowiedzUsuńa ja się go trochę boję :*
Usuńidentyfikuję się z większością Twoich "migawek" :). pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdobrze mieć wsparcie, dziękuję
Usuń"(...)
OdpowiedzUsuńkwiecień gdy rzekomo czas umiera
a żadna z przemian już nas nie dotyczy..."
cicho