Rozmawiam z Kasią o pięknie. I nagle z książki o wypiekach wypadają listki miłorzębu. Gniazdo, skrawek materiału od Kariny. Układam te rzeczy w szufladzie. A po drugiej stronie łąki powódź. Muł odrywający się od dna. Otwarte domy. Dzwonki owiec. Rozmyte ścieżki graniczące z kamiennymi murkami. Wiatr, który przenika system nerwowy. Mężczyźni przekopujący ziemię. Podziemne kręgi albo lisie nory, jak obrazki z bajek. Pokłady słów, echo. Nawoływanie i uczucie przypadkowego lęku. Nie wiem skąd pochodzi, z której sztuki wywlokły ją dzieci. Między nami pozostało jedynie cierpienie, kłębki wełny.
czwartek, 10 grudnia 2015
Takie tam
Rozmawiam z Kasią o pięknie. I nagle z książki o wypiekach wypadają listki miłorzębu. Gniazdo, skrawek materiału od Kariny. Układam te rzeczy w szufladzie. A po drugiej stronie łąki powódź. Muł odrywający się od dna. Otwarte domy. Dzwonki owiec. Rozmyte ścieżki graniczące z kamiennymi murkami. Wiatr, który przenika system nerwowy. Mężczyźni przekopujący ziemię. Podziemne kręgi albo lisie nory, jak obrazki z bajek. Pokłady słów, echo. Nawoływanie i uczucie przypadkowego lęku. Nie wiem skąd pochodzi, z której sztuki wywlokły ją dzieci. Między nami pozostało jedynie cierpienie, kłębki wełny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przeszłość, do której nie trzeba się dokopywać. Ściskam Małgosiu:)
OdpowiedzUsuńTak, na wyciągnięcie ręki... ściskam Danko :)
UsuńWidziałam w lesie norę - skojarzyła mi się z bajką. Piękne drewno na zdjęciu. PS. Jak zwykle, wpadam tu do Ciebie po przerwie (dobrze, że nie w norę lub czarną dziurę:).
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze :) uważaj na siebie
UsuńKiedyś stałem w mule torfowym. Nie wyobrażam sobie nawet, jak wygląda dom po zalaniu czymś takim. Piszesz w taki sposób, że można Cię czytać i czytać. Spokój, jakaś harmonia, równowaga i mimo że cierpienie tam się wyrywa, potrafisz zatrzymać. Spowodować, że człowiek patrzy na to, co ma, zaglądam do szuflady. Tam nie jest tak pięknie. Nie jest!
OdpowiedzUsuńPoukładaj sobie i będzie pięknie :) a przynajmniej schludnie.
UsuńDziękuję :)
Też lubię liście miłorzębu i mam je w różnych miejscach. Żeby nie zapominać?
OdpowiedzUsuńPięknie :) widziałam na Twoich zdjęciach :)
UsuńMiłorząb i muł, piękno i lęk - splecione w Twym wierszu jak w życiu.
OdpowiedzUsuńWspaniałość języka, chyba powinnam coś jeszcze napisać :)
UsuńKoniecznie :-)
UsuńNa boku :)
UsuńSzuflada pełna skarbów, pamiątek, wspomnień
OdpowiedzUsuńLubię takie uchylać
kiss
Tak, niezwykłe rzeczy... szuflady, to jednak świetny wynalazek :)
UsuńWłaściwie co dzień toniemy w powodzi... obrazów, przekazów, informacji, rzeczy, własnych chciejstw, nieobowiązkowych obowiązków. Powódź niesie muł i oblepia nas tym mułem tak, że trudno nam samym siebie rozpoznać. Kradnie nam czas, kradnie życie.
OdpowiedzUsuńJak uratować siebie z powodzi zdarzeń?
:*
Opamiętać się :) wyznaczyć granicę. Czasami tak jest dobrze :)
UsuńSedno BB, jesteś niezwykła :) ściskam ciepło
Odściskuję mocnoooo :)
UsuńMiłorząb..i dla mnie ma moc szczególną.. (wiara.. albo nadzieja?)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest oznaką witalności :) i doskonałej pamięci :)
UsuńJakże chciałabym porozmawiać z kimś o pięknie... a Ty pięknie patrzysz i jeszcze piękniej to utrwalasz:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedys nam się uda spotkać, kto wie :)
UsuńZapis chwil, przenika. Ściskam.
OdpowiedzUsuńTo taki strumień, więc wsiąka tu i tam :)
UsuńZimno...można opatulić się kłębkami wełny.
OdpowiedzUsuńA przynajmniej stopy :)
Usuńtowarzyszące Ci często ginko?
OdpowiedzUsuńBardzo :) mam nawet listek ze srebra i z glinki :)
Usuń