piątek, 27 lipca 2018

Media Expert


Dzisiaj uleję sobie trochę żółci. Ci, co mnie znają wiedzą, że jestem do rany przyłóż i mocno trzeba się natrudzić, by mnie do siebie zniechęcić. Zazwyczaj daję ludziom szansę, zazwyczaj, bo jednak wierzę w ludzi, ale kiedy Ci zapominają o tym, że za swoje fatalne zachowanie muszą przeprosić, bo bez tego nie możemy wrócić do rozmowy, relacje praktycznie nie są możliwe do odbudowania.

Na początku lipca dotknęła mnie niekomfortowa sytuacja w sklepie Media Expert. Pominę w tym tekście nazwiska, ale nazwa sklepu/firmy rodzinnej wystąpi w rolach głównych. Nadmienię tylko, że moja rodzina jest klientami założycieli tego przybytku od dawna, zanim nazwa Media Expert powstała, pierwszy telefon kupiłam w ich nowym w sklepie, pamiętacie te ogromne cegły? Telefon praktycznie niezniszczalny. Wydaje się, że było to wczoraj, a jednak minęło prawie 20 lat. Ale do rzeczy. Miałam przemilczeć jakość obsługi, ale wydaje mi się, że przyjaciołom należy mówić wprost, jak coś jest nie tak, a nie nosić w sobie gorzką pigułkę i wypluwać ją, a ona wciąż się cofa. 

Mojej mamie spalił się telewizor. Stary, jeszcze po babci, więc mama po przeliczeniu pieniędzy doszła do wniosku, że nie kupi tony węgla na zimę, a kupi telewizor. Oczywiście uważam, że to strata pieniędzy, sama telewizji nie oglądam od 15 lat i telewizora nie posiadam, jednak mama uparła się, tłumacząc się tym, że emerytka ma prawo na starość oglądać co jej się podoba. Oczywiście, że ma prawo, myślę, że jest to przywilej każdego. Mama nie chciała kupić telewizora przez internet, były już oferty od 699 zł. Musiałyśmy zatem wybrać się na spacer po sklepach stacjonarnych. Przejrzałam oferty Neonetu, ale namówiłam mamę by jednak telewizor kupić w Media Expert, wybrałyśmy Sharpa 32 cale, cena na telewizorze 799 zł, Netflix, Youtube - mama chce zostać blogerką, więc zdecydowałyśmy się bez marudzenia. Przy kasie okazało się jednak, że telewizor nie kosztuje 799, a 899 zł. Moja mama była rozżalona i powiedziała panu, który nas obsługiwał, że cena w sklepie, jest ceną obowiązującą, Pan nas zignorował, bez uśmiechu i cienia zażenowania, zadrwił z mojej mamy, że to nieprawda, bo kosztuje 899, a promocja skończyła się 5 lipca, kolega zapomniał ściągnąć cenę. Mówiąc to, nie spojrzał na nas ani razu i od tamtej pory już cały czas tkwił ze wzrokiem w monitorze komputera. Postąpiłam źle, łagodząc mamę, bo zwyczajnie nie lubię się wykłócać, jednak uważam, że mama została oszukana przez obsługę Media Expert, wymusiłam na sprzedawcy, by zrekompensował to oszustwo, zaproponował rozszerzone ubezpieczenie gwarancji o jeden rok, to już takie nie fajne przegięcie, że aż przykre. Później znajomy broker ubezpieczeniowy poinformował mnie, że przedłużona gwarancja od sprzedawcy nie istnieje i jest to okropne naciągane. Pomijam już te drobne kwestie, jak się później okaże, klient jest tylko maszynką do robienia pieniędzy i bez znaczenia jest to, że jesteśmy ludźmi. 

Mogłam pokomplikować sprzedawcom życie i zgłosić sprawę w odpowiednich urzędach, gdzie przekonaliby się ile kosztuje ich zaniedbanie, i niezbyt miłe traktowanie klientów, jednak sprzedawca bardzo szybko ściągnął promocyjną cenę, więc nie mogłam zrobić zdjęcia, z resztą byłam tak zszokowana całą sytuacją, nie wchodzę jednak do sklepu zakładając, że ktoś chce mnie oszukać i nie trzymam telefonu w ręce, z ustawionym aparatem w gotowości bojowej. Ogólnie, to niestosowne zachowanie, opuszczanie głowy sprzedawcy, drwienie z emerytki, bo kupuje tani telewizor i nie ma się o co wykłócać, było skandaliczne. Powinnam była być bezlitosna i traktować ludzi i firmy bez sentymentów. W mamie się gotowało, powiedziała, że złodziej by mnie okradł, a ja bym go jeszcze przeprosiła, że mam przy sobie za mało gotówki. Coś w tym jest. Serio, żałuję, że nie pozwoliłam mamie kłócić się w tym sklepie. To mój zasadniczy błąd. Dzisiaj w Polsce szacunek, kultura, jest czymś, co wychodzi z użytku. Oczywiście sprzedawca nie przeprosił za swój błąd, a mama w domu, zachwycona dostępem do Netflixa, powiedziała tylko, że tak się właśnie naciąga emerytów i widać, że nie jestem z tego świata, no nie jestem. 

Napisałam podobny post w wiadomości prywatnej na FB do administratorów strony Media Expert, już pomijam, że domagano się ode mnie dowodu zakupu, chociaż ta nieszczęsna przedłużona gwarancja jest wystawiona imiennie i łatwo można sprawdzić jej istnienie, pomijam, że musiałam napisać to wszystko, chociaż w bardzo kulturalny sposób. W efekcie końcowym wymusiłam na anonimowym administratorze konta fejsbukowego Media Expert, by napisał, że przeprasza za zaistniałą sytuację. Irytujące jest to, że trzeba wyciskać z ludzi takie słowa, chociaż wiem, że nic to dla nich nie znaczy. Całość obrazuje, jak rodzinna firma zmieniała się w bezduszną sieć przyczyn i skutków. Beznadzieja, serio. Pieniądze to nie wszystko. Jednak dalej uważam, że brak kultury pracowników, to brak kultury właścicieli tej sieci, mimo ogromnego sentymentu do nich, poczułam się tak, jakby śmiejąc się okradali mnie, a ja mówię do nich, no przepraszam, że mogą zwinąć tylko 100 zł. Przepraszam.



34 komentarze:

  1. Bardzo mi przykro, że spotkało to Twoją mamę, ale i Ciebie. Nie wiem, czy to taka polska mentalność, czy jednak jest tak wszędzie, że trzeba się pilnować, filmować, fotografować, bo jak nie to jest się traktowanym jak wyłudzający oszust. I nieważne, czy wyłudza się pieniądze, dobra materialne, czy wspomniane przeprosiny. "kolega zapomniał ściągnąć cenę" - takie praktyki są stosowane absolutnie wszędzie, od sklepów ze sprzętem elektronicznym po zwykły spożywczak, do którego codziennie te starsze głównie panie biegają za kolejną promocją. Wykłócić się nie sposób, nie ma winnego, kiedy bezosobowy pracownik czegoś zapomniał. Zdarza się, prawda? A że każdego dnia zarabia się na naiwności ludzi, którzy "zapomnieli" spojrzeć na paragon i niosą do domu torby z zakupami, za które zapłacili o kilka, a czasem i kilkadziesiąt złotych więcej, niż mieli, kogo to obchodzi. Bycie oszukiwanym i to w taki sposób jest cholernie przykre, a wykorzystywanie wieku lub płci do robienia z człowieka głupszego niż jest, żenujące. Jedyne opcje to składać skargi na konkretnych pracowników, bo może po kilku im podziękują i nikogo więcej tak nie będą mieli okazji obrazić. Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skandaliczne. To naciąganie, ciągłe pilnowanie się, przekładanie paragonów i podliczanie w pamięci. A przecież chodzi o zasady, a okazuje się, że podobnie jak słowo, przepraszam, już nie funkcjonują. :( ściskam

      Usuń
  2. O rany.... Fuj. Po prostu fuj. To bylo ohydne zachowanie.
    W takich momentach mam wielka nadzieje, ze karma wraca. I ze sie pan kiedys srodze przejedzie.

    Sama nie wiem, jak bym sie zachowala w Twojej sytuacji. Bo wyklócanie sie jest mi calkowicie obce. Pewnie bym po prostu nie kupila. (no ale skoro Mama chciala, no to wiadomo)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że w małym mieście w zasadzie jest niewielki wybór, i robienie ludzi w bambuko okazuje się nagminne i bezkarne.

      Usuń
  3. Bardzo mi przykro. Jestem pewna, że wpadłabym w szał, a już na bank nie kupiłabym tego telewizora. Usłyszeliby coś, czego nie spodziewają się usłyszeć. Obsługa ogólnie robi się coraz gorsza, to tylko moje obserwacje. Kasa, wszędzie ta kasa. Niebawem lud zostanie z samą kasą i tyle. Niech się nią podetrą... Jestem miła, daje wiele szans, ale do momentu. Takie zachowanie to już przesada. Bardzo dobrze, że napisałaś na fb i tu również, może kogoś uchronisz przed ich ściemami, bo to ewidentna ściema była. Nawet nie umiał spojrzeć w oczy, ja już bym go tam zmusiła. Życzę, by już takie sytuacje się Wam nie przydarzały. Brawo za kolejny post pełen szczerości. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzedawca w małej mieścinie czuje się ważniakiem, jakaś emerytka nie będzie mu mówiła, po ile ma sprzedawać telewizory, nawet jak zapomniał zdjąć przeceny przez kilka dni. Żenujące praktyki, tyle i aż tyle. Pozdrawiam Agnieszko.

      Usuń
  4. Mam sentyment do małych sklepów, w których szefostwo stoi za kasą a ja znam ich z imienia. Ten pęd do nie wiem czego z pominięciem tego czegoś ważnego jest nieznośny. Człowiek staje się pionkiem w nieswojej grze. Przykro mi bardzo. Też z trudem reaguję mądrą stanowczością w takich sytuacjach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już nie chodzi o 100 zł, ale o zasady, szacunek i bycie człowiekiem dla człowieka. Tego tak bardzo mi w Polsce brakuje. :*

      Usuń
  5. Nóż się w kieszeni otwiera na takie buractwo i takie traktowanie klientów. Bo gdyby mama kupowała telewizor za 3-6 tys, to być może by koło niej skakali? Nie sądzę. Ogólnie jestem też przerażona takim traktowaniem klientów. Bo wiele można znieść, pracownik mógł popełnić pomyłkę, ale tego się tak nie załatwia. Współczuję mamie i tobie niekomfortowej sytuacji.
    Dobrze, że mama zachwycona Netflixem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw, skoro cena wywieszona na telewizorze była 799 zł... wydaje mi się, że proporcjonalnie 3999, różni się znacznie od 4999, taki podły zwyczaj sprzedawców. Tych właśnie, którzy to praktykują, nie rozumiem. I myślę sobie, że przy małych kwotach jest jakieś takie ogólne przyzwolenie takich praktyk, bo wg wielu ludzi, to przecież żadna szkoda. A jednak, szkoda.

      Usuń
    2. Aaaa mama płaciła gotówką, bo gdyby kartą, dopiero w domu zorientowałybyśmy, że nasz oszwabili, tak jak na wstępie napisała Ania. Wracasz do domu, zerkasz w paragon, a tam niespodzianka.

      Usuń
    3. Generalnie jest to jedno wielkie świństwo. Przecież wiadomo, że starsze osoby już się napracowały, mają emeryturę nie najwyższą. I choćby dlatego zasługują na specjalne czyli lepsze traktowanie, a nie na takie dziadostwo ze strony sklepu.
      Nawet kiedy płacę kartą, to sprawdzam kwotę do zapłaty, widać ją zresztą na terminalu. Strasznie mnie wnerwia taka manipulacja, moim zdaniem zasługują na zażalenie, a takie przeprosiny na odwal się, jak Ci napisali na FB to w tym przypadku małe pocieszenie. Ja też bym się kłóciła!

      Usuń
    4. Nie nie, w niektórych miejscach w Polsce szacunek do ludzi został wyparty niezdrową asertywnością podszytą wyrachowaniem. Zdecydowanie nie nadaję się do takiej roli, gdzie muszę się wykłócać o swoje, unikam kłótliwych ludzi, napastliwości, nie nadaję się do tego. Oczywiście, jak już muszę, opracowuję plan i działam wg planu. Możliwe, że ta historia będzie miała inne zakończenie, zobaczymy.

      Usuń
  6. ostatnie wakacje w PL uswiadomily mnie ze zyje w jakims wyimaginowanym swiecie i ze wymuszam ten szacunek gwaltem ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, mam bardzo podobne wrażenie do Twojego. Taka obsługa sklepu, Ci panowie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że zepsuli mi dwa tygodnie urlopu, który mi pozostał, a to nie jest niesttey karalne. Mam nawet wrażenie, że to jest właśnie sposób na klienta.

      Usuń
  7. To mi przypomina techniki" niskiej piłki" telewizor w dobrej " nieprawdziwej cenie" a poźniej przy kasie 100 zł droższy. Cena Ci odpowiada decydujesz się na zakup a gdy już go prawie, masz okazuje się, że musisz dopłacić i jak tu się wycofać?Na gorąco z reguły człowiek już się nie wycofuje. Na trzeźwo zastanawia się jak tak można?
    Psychologiczne pułapki.
    Niesmaczne, słabe, ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że jest nazwa dla takiej techniki sprzedaży. Okropność, kiedy człowiek odkrywa normy, które w cywilizowanym świecie normą nie są.

      Usuń
    2. Ja się o tym uczyłam na studiach, to technika stosowana bardzo często przy sprzedaży samochodów:(

      Usuń
    3. A żyłam nadzieją, że to jednak zbieg fatalnych okoliczności, że jednak Media Expert, to w większości rzetelna firma. Dobrze, że o tym napisałaś, coraz mniej mam do siebie pretensji, że opisałam sytuację na blogu.

      Usuń
    4. Pretensji? Ludzie powinni o tym wiedzieć, ponieważ często nie zdają sobie sprawy, jak bardzo są manipulowani. Nie wiem czy ten pan zapomniał zdjąć ceny? Ale skłonna jestem myśleć, że jednak techniki psychologiczne wykorzystywane są wszędzie w sprzedaży. Jeśli zapomniał to natychmiast powinien przeprosić a jakoś się specjalnie do tego nie palił. Pan zapomniał zdjąć ceny, inny pan zapomniał powiedzieć że jeśli chce się aiutem wyjechac z salonu to zdecydowanie trzeba dużo dołożyć, ale rodzina już się ucieszyła wiec jak nie dołożyć? Jeszcze kolejny pan tak wiele miał na głowie, że także zapomniał poinformować klienta podpisującego umowę aboneckà na telefon, że ten abonament bedzie kosztował tyle ile w umowie, pod warunkiem, że klient powyłącza sobie różne niepotrzebne opcje typu: halo granie i takie tam. Jeśli klient o tym zapomni lub nie wie, we wszystkich przypadkach przepadł.
      W takim świecie funkcjonujemy, przykre ale prawdziwe.

      Usuń
    5. I nie miej do siebie pretensji to mama musiała zapłacić zactelewizor więcej niż oczekiwała, z powodu braku pamięci pracowników.

      Usuń
    6. Smuci mnie ta konstatacja.

      Ale wiem również, że masz rację. :(

      Usuń
  8. Też mnie denerwują takie sprawy i również mam problem, żeby je załatwić. Ostatnio kupowaliśmy grzejniki, akurat była promocja i zamiast coś około 205 za jeden grzejnik miały być po około 170, nie pamiętam dokładnie. Zasadniczo i tak najtaniej jak udało się znaleźć i byliśmy przygotowani na te 205, no ale skoro jeszcze dodatkowa promocja - super! Przy kasie oczywiście 205 i znów miałam dyskomfort, że znowu muszę powiedzieć do kasjerki kilka innych słów niż kod pocztowy, że kartą płacę i dziękuję. Nie wchodził kod, uparciuch jeden. W zasadzie niemal się zgodziłam na te 205, ale na szczęście i do grzejnika trzeba dwojga, a mąż uparcie odmówił kupowania czegoś, co kosztuje 170 za 205. Cóż, osobiście udał się po kod do alejki z promocją, bo nikt z obsługi pozakasowej nie odbierał telefonu. Było mi ciężko ignorować sykanie kolejki za mną, że trafił się oto klient problematyczny. Dodatkowo wózek mi się wiercił pod pupą półtorarocznej córki, znudzonej jeszcze bardziej niż kolejka za mną. Hm, kupiliśmy za 170, no grzejnik niby niepodłączony był, a już było gorąco.
    Bez sensu, że tak trzeba uważać na wszystko. Rozumiem zatem Twoje przejścia i ten dyskomfort bycia klientem słusznie się awanturującym.
    Na marginesie, znudzenie dziecka poniżej lat 3 przy kasie też nie jest karalne, nie wiem dlaczego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, złote dziecko :) nauka cierpliwości przyda się kolejkowiczom. :) w moim przypadku namacalna cena na telewizorze została na naszych oczach szybko usunięta i schowana, wręcz sprzedawca wyparł się ceny promocyjnej, zrzucając na kolegę, że zapomniał zdjąć. Twój mąż konsekwentnie doprowadził sprawę do finału, ale masz rację, na każdym kroku trzeba się pilnować, z dzieckiem na ramieniu, w wózku, nie ma litości, nie ma.

      Usuń
  9. Bogaty biednego nie zrozumie - tak się mówi. Myślę,że sprawa nie będzie miała żadnego finału. Korporacje mają to do siebie, że klientów uważają za idiotów. Ty, czy ktoś inny musi opłacać szkoły dzieciom właścicieli, wnukom. Pracownik za naciąganie dostanie premię, bo jak napisała Sonia, to standardy w handlu, dlatego pracownicy nawet przez chwilę nie poczuwali się, że stało się coś, co nie powinno mieć miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, przeraża mnie powszechność takich praktyk. :(

      Usuń
  10. Ola a nie anonim :)

    Nie podpisałam się, przepraszam. Napisałam Ci o tych praktykach na priwie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bym odstawiła telewizor i poszła do innego sklepu. To jedyne, co działa - odciąć dopływ pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  12. W cywilizowanym świecie po Twoim zgłoszeniu sytuacji na FB, mama dostaje kwiaty i przeprosiny od kierownika sklepu, albo jakiś fajny gadżet a nie jakąś przedłużoną gwarancję. Strzelili sobie w kolano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żyjemy w cywilizowanym świecie Pawle, jednak moja historia zmieniła zakończenie. Pozdrawiam

      Usuń
  13. Wczoraj przeżyłam to samo. Przy kasie dowiedziałam się, że promocja obejmuje wszystkie buty marki xyz, ale tylko z ubiegłorocznego zestawu. Tegoroczne są droższe. Czyli napis "marka xyz 25% taniej" oznacza coś zupełnie innego niż oznacza. Handel to nadal studnia pełna kłamstwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, mama w efekcie tego postu została przeproszona za zaistniałą sytuację, ale nie mam złudzeń, że często promocja, to jedynie wybieg marketingowy. :(

      Usuń