wtorek, 6 marca 2018

Jakieś sztuczki





Zastanawiam się czy w obecnej sytuacji na rynku księgarskim słowniki leżą obok biografii polityków, no wiecie, żeby wszystko było jasne, przejrzyste i do znudzenia wyczerpujące. Historycznie i dydaktycznie. Chciałabym aby cała ta szopka celebrycka w końcu ucichła. Żebyśmy zachwycali się szerokością chodników i wysokością drzew, soczystością zieleni, czystym powietrzem, rozkwitem piwonii. Wychylam głowę, bo właśnie zauważyłam kłęby czarnego dymu. Zrobiło się smoliście, tyle z tych marzeń płonnych i wonnych. Śpię szybko, niewiele pamiętam ze snów, które są do siebie podobne, jak bliźniacze dzieci. A jeżeli nic nie pamiętam, wymyślam wygodne opowieści, i nie dam ich sobie odebrać, wyrwać, przerobić, albo wyretuszować, tak, by pasowały do okoliczności. To nic nie da, że nie chcesz ze mną rozmawiać. Każda rzecz tutaj krwawi, kiedy od niej odchodzę, zrozum, jestem wszystkim i niczym. Obrazem, który narysowałam. 


6 komentarzy: