czwartek, 27 lipca 2017

O zaczarowaniu




Korytarz. Na ścianach zdjęcia, wspomnienia
z niedzielnych spacerów.

Biurko. Pomiędzy książkami, przemknął mol, a może pająk.
Ukrył się gdzieś. W starannie upiętych zasłonach.
Niezbędne okazały się pułapki, zamykane klamrami, na amen.

Podróżowałam palcem po fusach, ich kształt
wpasował się w przyszłość. Opiewał zapowiedź tajemnic,
jakie los przynosił, kiedy z kraciastą walizką opuszczałam dom.
Odprowadzały mnie chmary ptaków, robiły sobie żarty, kręciły
kółka. Dlatego wróciłam z kotami, ale nikt ich nie dostrzega.

Jakby wypluwały słowa. Siedzą obok. Owinąwszy się szczelnie,
chronią przed nocnymi głupstwami. Śnią o wielkich czynach,
szczodrości złotych rybek. Miłosiernie zwracają ku mnie pyszczki.
Niecierpliwią się, figlują pomiędzy kwiatami po drugiej stronie.
Potrafią złapać moment, blisko nadgarstka. Drganie.









15 komentarzy:

  1. Prześliczny... zaczarowany... trochę smutny... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zaczarowane chwile, zaczarowane koty....
    magicznie wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocie życie właśnie takie, przyciąga najbardziej :)

      Usuń
  3. Nastrój przyszpilony piórem, zamknięty w obiektywie.
    Pięknie wyszło :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe portrety. I wiersz o przecinających się ścieżkach...

    OdpowiedzUsuń
  5. Uroczy kotek, taki wymieszany i piękny wiersz.

    OdpowiedzUsuń