środa, 26 października 2016

21 października SDK





Stresuję się, mam tremę. Podziwiam ludzi, którzy potrafią czytać z marszu, bez zająknięcia. Towarzyscy i tacy lajtowi, jak mój syn po imprezie w Karmie. Wieczór był, jaki był. O tym może opowiedzieć Newa, albo Beata, może Katka, Baśka, Marta z życia na kreskę, może Magda, Marcin, Jacek, Piotr i Paweł. Może Agnieszka, Ania, Marta albo Tadeusz. Może też Grażyna, Jarek, Beata, Tomek, Kuba, Kamil, Ania, Paweł, Alicja, Kamil, Marta, Ewa, Dorota, Darek, Karina albo Łukasz. Może też Magda, Joanna, Ola, Monika, Maria, Ula, Daniel, Natalia, Małgosia, Franek, Gosia, Aga, Ana, Aldona, Beata i może jej mąż i wiele innych osób, których imion nie pamiętam, wybaczcie. Dziękuję Beacie Guli ze Staromiejskiego Domu Kultry, że mogłam we wspólnym pokoju odczytać wiersze, a Joasi Mueller za to, że nie utonęłam w dyskusji. Tomkowi Świtalskiemu, za przygotowanie wystawy Baśki Trzybulskiej. Kamilowi. Dziękuję Katce, za wsparcie i oparcie. Karinie, Darkowi i Frankowi, że można świetnie razem spędzić czas. Za smak pigwy i najróżniejsze pszeniczne. Za nosorożce, książki i kwiaty. Basiu, Ty wiesz! Poetom Jezior za świetny koncert. No i za wszystko, co później...














Początki

                                                                               Kasi Tchórz

Od kilku godzin myślę o wspólnym pokoju, o cieple torfu.
Francuskie ciastko rozsypuje się w palcach.
Gotowe recepty nie są dobre na wszystko, tak jak znajomi.
Wtedy wyraźnie poczułam, że to nie była przyjaźń. Niekończące 
się rozmowy, zdolność widzenia tego, co ukryte.

Musisz nauczyć się wypełniać pustkę. Tajemnicami z książek, 
dzięki którym chciałbyś nakręcić film. Opowiedzieć najprościej 
historie o umiejętnościach, o tropach ułożonych tak, żeby nimi 
bez lęku oddychać.

Wygrzewam się w słońcu z zielonymi jaszczurkami, 
nie wiem, jaką mają duszę. Czy coś nas łączy, przemyka 
jedno w drugie.

Wyjechałeś i wówczas przełożyłam książki na półkę. Podobało 
mi się, bo było wygodnie. Człowiek wciąż płaci wysoką cenę 
za pragnienia, stale kogoś drażni albo szuka okularów. Później 
nie pamięta, od czego się zaczęło.






22 komentarze:

  1. Podziwiam, chłonę... Gratuluję :)!... Pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Żałuję, że nie mogłam uczestniczyć. Chciałabym wysłuchać Twojego "czytania", rzucić okiem na prace w Galerii, no i usłyszeć jak "toniesz" w dyskusji:) Jestem pewna, że świetnie dryfowałaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, mam nadzieję, że spotkamy się w innych przyjemnych okolicznościach :)

      Usuń
  3. Ale musialo byc pieknie.... Ty i Baska to niepowtarzalny duet.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyobrażam sobie, że było pięknie. Gratuluję serdecznie:)
    Żałuję, że nie mogłam uczestniczyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja Ci dziękuję Małgorzato, za Twoją tremę, która dla mnie u artysty jest zawsze dowodem na to, że nie popadł jeszcze w rutynę. I za Twój uśmiech i dowcip, i swobodę, mimo termy :) Za ciepło rąk i iskierki w oczach. Za to, że jesteś naprawdę:*

    Beata

    P.S.
    To jest prawdziwa przyjemność móc słuchać poety, który czyta swoje wiersze, te, które się już samemu zna, i te, które dopiero kiedyś się pojawią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście miało być "mimo tremy" :( , bo termy niestety nie było, zimno i deszczowo, za to w nas gorąc :)

      Usuń
    2. Zrozumiałam BB :) Twój uśmiech bezcenny :) dziękuję, że byłaś i wciąż jesteś :) Miło było pouśmiechć się do Ciebie :) kisses

      Usuń
  6. Cudowny wieczór. Piękne prace, wymiana myśli, uczuć, tworząca "nowe" przestrzenie. To ja dziękuję Tobie Małgosiu...I Baśce oczywiście też!

    OdpowiedzUsuń
  7. ale przyjemnie to przeczytać. Cieszy, że wieczór udany, i nawet z nosorożcami byli?

    radość, że życie przenika się ze światem blogowym...
    pozdrowienia wesołe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie było! Żona wszystko mi opowiedziała!

    OdpowiedzUsuń
  9. niestety, nie udało mi się być :( bardzo żałuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żałuj :) wystawa Baśki jest do poniedziałku, polecam :)

      Usuń
  10. Dużo cudnych wspomnień zebrałaś. Niech sycą ducha i przypominają, że nie tylko dżdżu i niemiłych strażników na lotnisku tu nie brak. ;-)
    A kolorowe świneczki i kapturka (tyle że na przypince) ma moja córa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe wpomnienia przykrywają, te mniej wspaniałe :) świneczki są boskie :) Pozdrawiam córcię :*

      Usuń